Niezbyt ładnie tak sam do siebie... ale:
- mam dla szanownego Towarzystwa dwie wiadomości "w temacie" oślepiającego podświetlania zegarów...
Zła wiadomość brzmi - przyciemnianie podświetlenia jest realizowane przez układ na płytce drukowanej zegarów a z zewnątrz przychodzi jedynie sygnał sterujący od świateł pozycyjnych, czyli
Dobra wiadomość brzmi - do samych diod podświetlających jest stosunkowo łatwy dostęp, jednak ze względu na delikatne strzałki wskaźników niezbędna będzie pomoc osoby trzeciej.
Rozwiązanie problemu - w akcie desperacji po stwierdzeniu /patrz zła wiadomość/, poszliśmy po rozum do głowy
I tutaj przyszła nam z pomocą znana firma Filtron
Mianowicie firma ta dołącza do swoich produktów naklejki samoprzylepne, na których wpisujemy dane przy wymianie oleju... nasze były biało-żółte. Co nie jest bez znaczenia, naklejki te na środku pola są białe i bez połysku /matowe/. Po wycięciu kwadracików 15x15mm nakleiliśmy je na każdą z diod, dodatkowo naklejając je na otaczający diody biały plastik wnętrza obudowy zegarów. W ten sposób uzyskaliśmy światło jednorodne i bez żadnych bocznych prześwietleń /diody mają jakieś 3x3mm/. W efekcie uzyskaliśmy mniej agresywne i stonowane, równomierne światło o lekko żółtym zabarwieniu o ton bielsze
na samym prędkościomierzu, gdyż tam jest szeroka, biała, rozświetlająca podkładka pod nakładką z cyframi licznika prędkości. Jednocześnie pozostałe kontrolki i licznik kilometrów nie zmieniły siły światła. Dodam, że po zdemontowaniu obudowy i odpięciu szyby samej tablicy zegarów nie trzeba zdejmować - wystarczy z wyczuciem ją podgiąć, by dostać się do diod. Najważniejsze - jest to całkiem odwracalne, gdyby ktoś nagle potrzebował
Całość operacji przy należytej uwadze i wzmocnieniu kawą to ok.1 godziny - przy czym niestety trzeba zdemontować obudowę kolumny kierownicy, gdyż jest tam zamocowany fartuch gumowy, maskujący dół zespołu zegarów