Dowcipem należy trafiać....
Moderatorzy: Kwarcu, miazg, rob68
Dowcipem należy trafiać....
Pewnego dnia pewna starsza dama przyszła do Deutsche Bank
z torbą pełną pieniędzy. Podeszła do stanowiska i poprosiła
o prywatną rozmowę z prezesem banku, gdyż chciała otworzyć konto,
a "proszę zrozumieć, chodzi o wielka sumę pieniędzy"...
Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkać się z prezesem, bo w końcu nasz klient - nasz pan.
Prezes spytał o kwotę, jaką starsza pani zamierzała wpłacić. Ona zaś odpowiedziała, ze chodzi o 50 milionów EURO.
Po czym otworzyła torbę, żeby go przekonać, iż tak jest w rzeczywistości.
Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniędzy.
Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy, jaką ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonała?"
Klientka na to: Całkiem prosto. Zakładam się".
Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?".
Starsza pani odpowiada: O wszystko co możliwe. Na przykład mogę się z panem założyć o 25.000 EURO, że pańskie jaja są kwadratowe!
Prezes zaśmiał się głośno i powiedział:
Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby pani nigdy tak dużo zarobić."
Cóż, przecież powiedziałam, ze w ten sposób zarobiłam moje pieniądze. Byłby pan gotowy założyć się ze mną?"
Ależ oczywiście odpowiedział prezes (w końcu szło o mnóstwo pieniędzy)- zakładam się o 25.000 EURO, że moje jaja nie są kwadratowe."
Starsza pani odpowiada: "Zakład stoi, ale ponieważ stawką są duże pieniądze, czy mogę przyjść jutro o 10.00 razem z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku?" "Jasne", prezes wykazał zrozumienie.
Całą noc prezes był niesamowicie nerwowy i spędził wiele godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują się w swojej dotychczasowej formie.
Z jednej i drugiej strony. W końcu przy pomocy głupiego testu osiągnął 100- procentową pewność. Wygra ten zakład! Następnego ranka o 10.00 przyszła starsza dama ze swoim prawnikiem do banku.
Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o zakład, którego stawka jest 25.000 EUR. Prezes zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe.
W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o opuszczenie spodni. Prezes opuścił spodnie. Starsza pani nachyliła się, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może dotknąć jaj.
No dobrze - odpowiedział prezes. - 25.000 EURO są tego warte i mogę zrozumieć, ze chce się pani do końca przekonać."
Starsza pani ponownie się nachyliła i wzięła "piłeczki" w swoje dłonie.
Wtedy prezes zauważył, że prawnik zaczyna uderzać głową w ścianę. Prezes pyta więc kobietę: "Co się stało z tym pani prawnikiem?"
Na to ona: Nic, założyłam się z nim tylko o 100.000 EURO, że dzisiaj o godz. 10.00 będę trzymała w dłoniach jaja prezesa Deutsche Bank".
z torbą pełną pieniędzy. Podeszła do stanowiska i poprosiła
o prywatną rozmowę z prezesem banku, gdyż chciała otworzyć konto,
a "proszę zrozumieć, chodzi o wielka sumę pieniędzy"...
Po długotrwałych dyskusjach pozwolono starszej pani spotkać się z prezesem, bo w końcu nasz klient - nasz pan.
Prezes spytał o kwotę, jaką starsza pani zamierzała wpłacić. Ona zaś odpowiedziała, ze chodzi o 50 milionów EURO.
Po czym otworzyła torbę, żeby go przekonać, iż tak jest w rzeczywistości.
Naturalnie zaciekawiony prezes pyta o pochodzenie tych pieniędzy.
Szanowna pani, jestem zaskoczony ilością pieniędzy, jaką ma pani przy sobie! Jak pani tego dokonała?"
Klientka na to: Całkiem prosto. Zakładam się".
Zakłada się pani? - pyta prezes - Ale o co?".
Starsza pani odpowiada: O wszystko co możliwe. Na przykład mogę się z panem założyć o 25.000 EURO, że pańskie jaja są kwadratowe!
Prezes zaśmiał się głośno i powiedział:
Przecież to śmieszne! W ten sposób nie mogłaby pani nigdy tak dużo zarobić."
Cóż, przecież powiedziałam, ze w ten sposób zarobiłam moje pieniądze. Byłby pan gotowy założyć się ze mną?"
Ależ oczywiście odpowiedział prezes (w końcu szło o mnóstwo pieniędzy)- zakładam się o 25.000 EURO, że moje jaja nie są kwadratowe."
Starsza pani odpowiada: "Zakład stoi, ale ponieważ stawką są duże pieniądze, czy mogę przyjść jutro o 10.00 razem z moim prawnikiem, żeby sprawdzić naocznie i przy świadku?" "Jasne", prezes wykazał zrozumienie.
Całą noc prezes był niesamowicie nerwowy i spędził wiele godzin na sprawdzeniu, czy jego jaja znajdują się w swojej dotychczasowej formie.
Z jednej i drugiej strony. W końcu przy pomocy głupiego testu osiągnął 100- procentową pewność. Wygra ten zakład! Następnego ranka o 10.00 przyszła starsza dama ze swoim prawnikiem do banku.
Przedstawiła sobie obu panów i powtórzyła, iż chodzi o zakład, którego stawka jest 25.000 EUR. Prezes zaakceptował zakład, iż jego jaja nie są kwadratowe.
W celu przekonania się o tym fakcie, poprosiła go dama o opuszczenie spodni. Prezes opuścił spodnie. Starsza pani nachyliła się, spojrzała uważnie i spytała ostrożnie, czy może dotknąć jaj.
No dobrze - odpowiedział prezes. - 25.000 EURO są tego warte i mogę zrozumieć, ze chce się pani do końca przekonać."
Starsza pani ponownie się nachyliła i wzięła "piłeczki" w swoje dłonie.
Wtedy prezes zauważył, że prawnik zaczyna uderzać głową w ścianę. Prezes pyta więc kobietę: "Co się stało z tym pani prawnikiem?"
Na to ona: Nic, założyłam się z nim tylko o 100.000 EURO, że dzisiaj o godz. 10.00 będę trzymała w dłoniach jaja prezesa Deutsche Bank".
Re: Dowcipem należy trafiać....
Pani przedszkolanka pomaga dziecku założyć wysokie, zimowe butki. Szarpią się, męczą, ciągną... Jest! Weszły! Spoceni siedzą na podłodze, dziecko mówi:
-Ale założyliśmy buciki odwrotnie...
Pani patrzy, faktycznie. To je ściągają, mordują się, sapią. Uuuf, zeszły. Wciągają je znowu, sapią, ciągną, nie chcą wejść... Uuuf. weszły. Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:
-Ale to nie moje buciki...
Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy, odczekała i znów szarpie się z butami... Zeszły.
Na to dziecko:
- To buciki mojego brata i mama kazała mi je nosić...
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała aż przestaną się trząść, przełknęła ślinę i znów pomaga wciągać buty. Tarmoszą się, wciągają, silą się... Weszły.
-No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie są twoje rękawiczki?
-Mam schowane w bucikach...
-Ale założyliśmy buciki odwrotnie...
Pani patrzy, faktycznie. To je ściągają, mordują się, sapią. Uuuf, zeszły. Wciągają je znowu, sapią, ciągną, nie chcą wejść... Uuuf. weszły. Pani siedzi, dyszy a dziecko mówi:
-Ale to nie moje buciki...
Pani niebezpiecznie zwężyły się oczy, odczekała i znów szarpie się z butami... Zeszły.
Na to dziecko:
- To buciki mojego brata i mama kazała mi je nosić...
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała aż przestaną się trząść, przełknęła ślinę i znów pomaga wciągać buty. Tarmoszą się, wciągają, silą się... Weszły.
-No dobrze - mówi wykończona pani - a gdzie są twoje rękawiczki?
-Mam schowane w bucikach...
Re: Dowcipem należy trafiać....
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
- I co?! Co z nią, panie doktorze.
- Cóż... Żyje. I to jest dobra wiadomość.
Ale są i złe: żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
- Oczywiście, oczywiście - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
-Tak, tak... - kiwa głową mąż.
-Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium - 10 tysięcy...
- Boże...
- Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki..
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie 12 - 15 tysięcy złotych.
- Jezuu...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...
Cisza.
Mąż chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje. Mąż na to uf........
- I co?! Co z nią, panie doktorze.
- Cóż... Żyje. I to jest dobra wiadomość.
Ale są i złe: żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
- Oczywiście, oczywiście - na to mąż.
- Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
-Tak, tak... - kiwa głową mąż.
-Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje. Koszt sanatorium - 10 tysięcy...
- Boże...
- Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki..
- Ile? - blednie mąż.
- Miesięcznie 12 - 15 tysięcy złotych.
- Jezuu...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...
Cisza.
Mąż chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje. Mąż na to uf........
Re: Dowcipem należy trafiać....
Student zdaje egzamin na wydziale weterynarii. Profesor zwraca się
mówiąc do niego:
- Młody człowieku, jestem bardzo zmęczony, zadam ci tylko jedno
pytanie,
jeżeli odpowiesz, to zaliczę ci semestr! Czy u krowy można
przeprowadzić aborcję ?
Aborcję?
Student mysli ,myśli, ale nie ma zielonego pojęcia... oblał!
Wraca, po drodze wstępuje do pubu i wychyla kilka głębszych.Troskliwy
barman przypatruje się studentowi i pyta:
- Słuchaj, powiedz mi, co cię tak dręczy? Może będę ci mógł w
czymś pomóc?
Student na to:
- Jaaakżeeś taaki mąąądryy, too poowiedz mi czy u krowy moożna
przeprowadzić aaborcjee?....
Barman (wycierając szklanice) patrzy na delikwenta i ściszonym,
współczującym głosem odpowiada:
- Ale żeś się kolego wpier***
mówiąc do niego:
- Młody człowieku, jestem bardzo zmęczony, zadam ci tylko jedno
pytanie,
jeżeli odpowiesz, to zaliczę ci semestr! Czy u krowy można
przeprowadzić aborcję ?
Aborcję?
Student mysli ,myśli, ale nie ma zielonego pojęcia... oblał!
Wraca, po drodze wstępuje do pubu i wychyla kilka głębszych.Troskliwy
barman przypatruje się studentowi i pyta:
- Słuchaj, powiedz mi, co cię tak dręczy? Może będę ci mógł w
czymś pomóc?
Student na to:
- Jaaakżeeś taaki mąąądryy, too poowiedz mi czy u krowy moożna
przeprowadzić aaborcjee?....
Barman (wycierając szklanice) patrzy na delikwenta i ściszonym,
współczującym głosem odpowiada:
- Ale żeś się kolego wpier***
Re: Dowcipem należy trafiać....
Egzamin z ekonomii, milutka dziewczyna opowiada o teorii Adama Smitha
ani razu nie wymieniając jego imienia. Zauważywszy to profesor pyta:
- Jak miał na imię Smith?
Zmieszane milczenie...
- Proszę się nie denerwować, no jak miał na imię pierwszy
mężczyzna? - naprowadza profesor biedulkę.
- Marian - wyszeptała dziewczyna pokraśniawszy.
Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, od kilku dni mam zatwardzenie, nic mi nie pomaga.
- Będziemy musieli panu zaaplikować czopki. Proszę się odwrócić, ściągnąć spodnie i pochylić się. Ja panu pokażę jak to się robi.
Facet ściągnął gacie, pochylił się i poczuł jak doktor wsuwa mu coś do tyłka.
- OK, gotowe. Proszę to samo powtarzać samemu w domu co 12 godzin przez najbliższe trzy dni. Wieczorem gościu próbował samemu sobie poradzić, ale jakoś mu się nie udawało. Poprosił wiec zonę o pomoc. Odwrócił się, ściągnął spodnie i wypiął dupsko. zona jedna rękę położyła na jego ramieniu, druga natomiast zaczęła wkładać mu czopek.
- O ku**a! - wrzasnął w pewnej chwili facet.
- Co się stało kochanie, zabolało cie?
- Nie, ale właśnie sobie uświadomiłem, ze ten lekarz trzymał obie ręce na moich ramionach.
Irlandczycy otworzyli nowe stowarzyszenie dla tych, którzy chcą rzucić palenie. Nazywa się to ono "Anonimowi Palacze". Jeśli nagle odczuwasz chęć na papierosa, zadzwoń do nich. Zaraz przyślą ci kogoś i się razem upijecie.
Wchodzi skacowany facet z rana do baru. Spostrzegawczy barman z uśmiechem proponuje:
- Co podać? Wódka, łycha, spirytus?
- Nie wiem... wszystko takie pyszne!!
Strażak, ratując ludzi z wraku samochodu zagaduje do pasażera:
- Widzi pan? Nie przypiął pan pasów i ma pan połamane żebra... co najmniej. A kierowca zapiął pasy i siedzi sobie spokojniutko... jak żywy.
- Pomyśleć, sąsiedzie, że wasz Maniuś się dziś żeni! A jeszcze wczoraj raczkowało to na czworakach po podwórku, taplało się w kałużach, gaworzyło...
- Wieczór kawalerski wczoraj miał.
Przechwałki dwu lekko podpitych facetów:
- Ostatnio pomyliłem żonę z rabusiem. Musiałbyś widzieć, jak wrzeszczała, jak się opierała, kiedy ją przez okno wyrzucałem!
- To jeszcze nic! Ja kiedyś pomyliłem rabusia z żoną! Dopiero byś widział, jak on krzyczał i jak się opierał!
- Dzień dobry, rozmawiam z panem Jedziniakiem?
- No.
- Panie Marianie, tu salon Toyoty.
- No?
- Nadszedł pański samochód, może pan odebrać.
- Jaki, kurna, samochód?
- Toyota Prado.
- Jaka, kurna, Toyota Prado?
- No srebrzysta metalic, zgodnie z życzeniem. Wniósł pan 70% zaliczki...
Pan Marian zakrywszy słuchawkę rzucił za siebie:
- Stary, my tych pieniędzy nie przepili! Auto my kupili!
Kiedy w warsztacie zapłacisz potrójną stawkę za naprawę samochodu? Np. jeśli powiesz:
- Zostawię samochód, żona wieczorem zabierze.
- Można u was płacić kartą?
- Macie taki tłumik, tylko zielony?
Zapłacicie natomiast 1/3 stawki, jeśli powiecie mechanikowi:
- Szef powiedział, że głową za ten samochód odpowiadasz!
- U nas w skarbówce jest taki zwyczaj..
- Krew? Gdzie?! A, to - to gościa, który we mnie wjechał.
Żyła sobie dziewczyna.
Miała rzadkie, tłuste włosy, dużego zeza, wielki nos, cienkie usta, szerokie ramiona, chude ręce, małe piersi, duży brzuch i krzywe, owłosione nogi.
Można ją było nazwać nieładną dziewczyną, gdyby nie jej uśmiech...
Uśmiech robił z niej kajmana.
ani razu nie wymieniając jego imienia. Zauważywszy to profesor pyta:
- Jak miał na imię Smith?
Zmieszane milczenie...
- Proszę się nie denerwować, no jak miał na imię pierwszy
mężczyzna? - naprowadza profesor biedulkę.
- Marian - wyszeptała dziewczyna pokraśniawszy.
Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, od kilku dni mam zatwardzenie, nic mi nie pomaga.
- Będziemy musieli panu zaaplikować czopki. Proszę się odwrócić, ściągnąć spodnie i pochylić się. Ja panu pokażę jak to się robi.
Facet ściągnął gacie, pochylił się i poczuł jak doktor wsuwa mu coś do tyłka.
- OK, gotowe. Proszę to samo powtarzać samemu w domu co 12 godzin przez najbliższe trzy dni. Wieczorem gościu próbował samemu sobie poradzić, ale jakoś mu się nie udawało. Poprosił wiec zonę o pomoc. Odwrócił się, ściągnął spodnie i wypiął dupsko. zona jedna rękę położyła na jego ramieniu, druga natomiast zaczęła wkładać mu czopek.
- O ku**a! - wrzasnął w pewnej chwili facet.
- Co się stało kochanie, zabolało cie?
- Nie, ale właśnie sobie uświadomiłem, ze ten lekarz trzymał obie ręce na moich ramionach.
Irlandczycy otworzyli nowe stowarzyszenie dla tych, którzy chcą rzucić palenie. Nazywa się to ono "Anonimowi Palacze". Jeśli nagle odczuwasz chęć na papierosa, zadzwoń do nich. Zaraz przyślą ci kogoś i się razem upijecie.
Wchodzi skacowany facet z rana do baru. Spostrzegawczy barman z uśmiechem proponuje:
- Co podać? Wódka, łycha, spirytus?
- Nie wiem... wszystko takie pyszne!!
Strażak, ratując ludzi z wraku samochodu zagaduje do pasażera:
- Widzi pan? Nie przypiął pan pasów i ma pan połamane żebra... co najmniej. A kierowca zapiął pasy i siedzi sobie spokojniutko... jak żywy.
- Pomyśleć, sąsiedzie, że wasz Maniuś się dziś żeni! A jeszcze wczoraj raczkowało to na czworakach po podwórku, taplało się w kałużach, gaworzyło...
- Wieczór kawalerski wczoraj miał.
Przechwałki dwu lekko podpitych facetów:
- Ostatnio pomyliłem żonę z rabusiem. Musiałbyś widzieć, jak wrzeszczała, jak się opierała, kiedy ją przez okno wyrzucałem!
- To jeszcze nic! Ja kiedyś pomyliłem rabusia z żoną! Dopiero byś widział, jak on krzyczał i jak się opierał!
- Dzień dobry, rozmawiam z panem Jedziniakiem?
- No.
- Panie Marianie, tu salon Toyoty.
- No?
- Nadszedł pański samochód, może pan odebrać.
- Jaki, kurna, samochód?
- Toyota Prado.
- Jaka, kurna, Toyota Prado?
- No srebrzysta metalic, zgodnie z życzeniem. Wniósł pan 70% zaliczki...
Pan Marian zakrywszy słuchawkę rzucił za siebie:
- Stary, my tych pieniędzy nie przepili! Auto my kupili!
Kiedy w warsztacie zapłacisz potrójną stawkę za naprawę samochodu? Np. jeśli powiesz:
- Zostawię samochód, żona wieczorem zabierze.
- Można u was płacić kartą?
- Macie taki tłumik, tylko zielony?
Zapłacicie natomiast 1/3 stawki, jeśli powiecie mechanikowi:
- Szef powiedział, że głową za ten samochód odpowiadasz!
- U nas w skarbówce jest taki zwyczaj..
- Krew? Gdzie?! A, to - to gościa, który we mnie wjechał.
Żyła sobie dziewczyna.
Miała rzadkie, tłuste włosy, dużego zeza, wielki nos, cienkie usta, szerokie ramiona, chude ręce, małe piersi, duży brzuch i krzywe, owłosione nogi.
Można ją było nazwać nieładną dziewczyną, gdyby nie jej uśmiech...
Uśmiech robił z niej kajmana.
- malkolm
- Uzależniony
- Posty: 156
- Rejestracja: 11 maja 2009 11:20
- Gadu-Gadu: 7044582
- Czym jeżdzę: 1,6 CRDI L Vanilla
- Lokalizacja: Kielce
Re: Dowcipem należy trafiać....
Spytałem dziś żonę:
- Wczoraj w nocy, gdy się kochaliśmy, udawałaś...?
- Nie - odpowiedziała - spałam naprawdę.
***
Modlitwa kobiety przed posiłkiem:
"I spraw, Panie Boże, by te wszystkie kalorie poszły w cycki!"
***
News z WSI24:
Cud na pierwszym koncercie Joli Rutowicz!
Sparaliżowany chłopiec wstał z wózka i wyszedł.
- Wczoraj w nocy, gdy się kochaliśmy, udawałaś...?
- Nie - odpowiedziała - spałam naprawdę.
***
Modlitwa kobiety przed posiłkiem:
"I spraw, Panie Boże, by te wszystkie kalorie poszły w cycki!"
***
News z WSI24:
Cud na pierwszym koncercie Joli Rutowicz!
Sparaliżowany chłopiec wstał z wózka i wyszedł.
Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy...
- matrix
- KASZUB CAŁĄ DUSZĄ
- Posty: 846
- Rejestracja: 22 kwie 2009 11:28
- Gadu-Gadu: 6992622
- Czym jeżdzę: 1.6 CVVT XL Vanilla Shake
- Lokalizacja: STOLICA KASZUB
- Kontakt:
Re: Dowcipem należy trafiać....
Lekarski;
Doktorze, tracimy go!
- Szukaj szybciej, bydlaku, ten skalpel nie mógł wpaść głęboko.
Zagadkowy;
Jeśli seks analny jest bezpieczny, to skąd się biorą prawnicy, komornicy i politycy?
Historyczny;
Hokeiści noszą ochraniacze na jaja od 1874 roku. Od 1974 roku noszą również kaski. Trzeba było 100 lat, żeby się przekonali, iż mózg jest równie niezbędny do życia.
Zmianowy;
Przyszedł kiedyś na forum zwierząt osioł:
- Kochani, ja już nie mogę, ja się chyba powieszę. Codziennie do mnie przychodzi wilk i mnie j@bie.
Wezwały zwierzęta wilka, żeby wytłumaczył, co i jak:
- Kochani, to nic osobistego. Po prostu całą noc mi się osioł śni w sytuacjach niedwuznacznych, rano budzę się z TAAAKĄ stójką to i nie wytrzymuję i gnam do osła...
Co zrobić? wilk zwierz dorodny, zdrowy, osioł mu się nie oprze, wilczycy żadnej w promieniu wielu mil nie ma. Zwierzęta ponaradzały się i proponują:
- Osioł, wilk też człowiek i swoją przyjemność mieć musi. Może kompromisowo: niech przychodzi do ciebie w poniedziałek, środę i piątek?
- OK - westchnął ciężko osioł.
Następnego dnia, a był to poniedziałek, wilk wpadł z rana i zrobił swoje. Osioł jednak szykuje się radośnie do odpoczynku we wtorek. We wtorek rano jednak wpada wilk:
- Stary, ja nie mogę, ja wiem, że umowa była, ale wiesz, na poczet jutra.... mógłbyś?
- No dobra - westchnął ciężko osioł i odznaczył zastępstwo w dzienniczku.
W środę wilk wpadł na poczet piątku, w czwartek na poczet poniedziałku... Po południu osioł spotyka zająca:
- I jak teraz, ośle? Zmieniło się twoje życie?
- O, jeszcze jak się zmieniło! Nadal mnie j@bie po dawnemu każdego dnia, ale za to teraz prowadzę dzienniczek!
Higieniczny;
Dwóch meneli dyskutuje:
- Sądzisz, że powinienem się już ostrzyc?
- Nie przesadzaj, strzygłeś się w zeszłym roku.
- Mylisz się. W zeszłym roku to ja się myłem.
Doktorze, tracimy go!
- Szukaj szybciej, bydlaku, ten skalpel nie mógł wpaść głęboko.
Zagadkowy;
Jeśli seks analny jest bezpieczny, to skąd się biorą prawnicy, komornicy i politycy?
Historyczny;
Hokeiści noszą ochraniacze na jaja od 1874 roku. Od 1974 roku noszą również kaski. Trzeba było 100 lat, żeby się przekonali, iż mózg jest równie niezbędny do życia.
Zmianowy;
Przyszedł kiedyś na forum zwierząt osioł:
- Kochani, ja już nie mogę, ja się chyba powieszę. Codziennie do mnie przychodzi wilk i mnie j@bie.
Wezwały zwierzęta wilka, żeby wytłumaczył, co i jak:
- Kochani, to nic osobistego. Po prostu całą noc mi się osioł śni w sytuacjach niedwuznacznych, rano budzę się z TAAAKĄ stójką to i nie wytrzymuję i gnam do osła...
Co zrobić? wilk zwierz dorodny, zdrowy, osioł mu się nie oprze, wilczycy żadnej w promieniu wielu mil nie ma. Zwierzęta ponaradzały się i proponują:
- Osioł, wilk też człowiek i swoją przyjemność mieć musi. Może kompromisowo: niech przychodzi do ciebie w poniedziałek, środę i piątek?
- OK - westchnął ciężko osioł.
Następnego dnia, a był to poniedziałek, wilk wpadł z rana i zrobił swoje. Osioł jednak szykuje się radośnie do odpoczynku we wtorek. We wtorek rano jednak wpada wilk:
- Stary, ja nie mogę, ja wiem, że umowa była, ale wiesz, na poczet jutra.... mógłbyś?
- No dobra - westchnął ciężko osioł i odznaczył zastępstwo w dzienniczku.
W środę wilk wpadł na poczet piątku, w czwartek na poczet poniedziałku... Po południu osioł spotyka zająca:
- I jak teraz, ośle? Zmieniło się twoje życie?
- O, jeszcze jak się zmieniło! Nadal mnie j@bie po dawnemu każdego dnia, ale za to teraz prowadzę dzienniczek!
Higieniczny;
Dwóch meneli dyskutuje:
- Sądzisz, że powinienem się już ostrzyc?
- Nie przesadzaj, strzygłeś się w zeszłym roku.
- Mylisz się. W zeszłym roku to ja się myłem.
Kia Soul XL Vanilla Shake lider jest tylko jeden to vanillka ;-)
Re: Dowcipem należy trafiać....
Wchodzi pijak do autobusu i ustawia się obok kobity. Ta ponieważ upalny dzień, koszulkę na ramiączkach ma na sobie, a że baba nie zadbana, mega włos pod pachą. Drzwi się zamykają, autobus rusza. Jadą tak jadą, w pewnym momencie kierowca autobusu gwałtownie hamuje tak, że pijak wpada centralnie nosem w gąszcz pod pachą i zbulwersowany krzyczy:
- Te baletnica! Nie za wysoko ta noga?
..............................................................................................................................................
Idzie policjant się odlać. Po jakimś czasie wychodzi z krzaków cały osikany.
- Co się stało? - pyta się kumpel.
- Wyjąłem nie tą pałę.
.............................................................................................................................................
- Te baletnica! Nie za wysoko ta noga?
..............................................................................................................................................
Idzie policjant się odlać. Po jakimś czasie wychodzi z krzaków cały osikany.
- Co się stało? - pyta się kumpel.
- Wyjąłem nie tą pałę.
.............................................................................................................................................
Soul XL 1,6 CRDI VGT ....Vanilla Shake
-
- Nowy....
- Posty: 9
- Rejestracja: 07 lut 2010 09:48
- Czym jeżdzę: 1.6 CVVT L
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Dowcipem należy trafiać....
Rozmawiają dwie blondynki. Jedna mówi:
- Słuchaj, jak się właściwie mówi: Iran czy Irak?
**********
- Jest wódka?
- A jest osiemnaście ukończone?
- A jest koncesja?
- Oj, masz, nawet zażartować nie można..
**********
Rozmowa na pierwszej randce:
- Masz jakieś nałogi?
- Nie...
- A jakieś hobby?
- Lubię rośliny.
- O a jakie ?
- Chmiel, tytoń, konopie.
**********
Pogrążony w smutku mąż mówi do żony:
- Rzuciłem papierosy, rzuciłem wódkę, teraz to już chyba kolej na ciebie...
**********
Szaleje pożar. Małżeństwo wybiega z płonącego budynku. Żona mówi do męża:
- Wiesz, Zdzisiek, po raz pierwszy od 15 lat wychodzimy gdzieś razem..
**********
- Chciałbym kupić ładowarkę samochodową.
- A do jakiego modelu?
- KIA Soul.
- Słuchaj, jak się właściwie mówi: Iran czy Irak?
**********
- Jest wódka?
- A jest osiemnaście ukończone?
- A jest koncesja?
- Oj, masz, nawet zażartować nie można..
**********
Rozmowa na pierwszej randce:
- Masz jakieś nałogi?
- Nie...
- A jakieś hobby?
- Lubię rośliny.
- O a jakie ?
- Chmiel, tytoń, konopie.
**********
Pogrążony w smutku mąż mówi do żony:
- Rzuciłem papierosy, rzuciłem wódkę, teraz to już chyba kolej na ciebie...
**********
Szaleje pożar. Małżeństwo wybiega z płonącego budynku. Żona mówi do męża:
- Wiesz, Zdzisiek, po raz pierwszy od 15 lat wychodzimy gdzieś razem..
**********
- Chciałbym kupić ładowarkę samochodową.
- A do jakiego modelu?
- KIA Soul.
Kia Soul 1.6 CVVT L Vanilla Shake - nasze żelazko z duszą ;-)